Biuro rachunkowe – wspomaganie czy hamulec rozwoju

Kiedyś przyszedł do mnie klient, zainteresowany kredytem na rozwój firmy. Przyszedł z matką, która firmowała biznes, on natomiast zajmował się bieżącym zarządzaniem. Ponieważ istotą pracy Doradcy jest najpierw rozpoznanie potrzeb klienta, poprosiłem go o przedstawienie danych finansowych firmy, a więc jakie ma obroty, jakie koszty i dochody. Wtedy młody człowiek mi mówi, że on takich danych nie zna, bo po to ma biuro księgowe, żeby takimi informacjami się zajmowało. Zwróciłem się nie do niego, tylko do matki, że najchętniej nawinąłbym go na kolano i dał parę klapsów. Bo to co mówił, to oczywiste bzdury, o czym się przekonałem nieraz. Biuro rachunkowe jest po to aby zaksięgować terminowo dokumenty, powiadomić o terminach płatności ZUS i US, podać kwotę podatku. Jeśli potrzebne dane np. do kredytu, zrobi wydruki z programu. Bardzo często spotykam się z przedsiębiorcami, którzy są wg mojej oceny blokowani przez biura rachunkowe w rozwoju. Dotyczy to szczególnie mikroprzedsiębiorstw, które rozliczają się z budżetem w formie ryczałtu i nie przekraczają pułapu 20 tys. zł, aby nie wejść w kasę fiskalną. Właściciele takich firm mówią, że w biurze księgowym im powiedziano, żeby broń Boże nie przekraczać powyższej granicy.

Kilka tygodni temu zadzwoniła do mnie klientka, której firma znajdowała się w fatalnej kondycji. Ale głównym tego powodem, było to, że była na ryczałcie i księgowy jej również nie pozwalał przekraczać podanej powyżej kwoty rocznych przychodów.
A ja oceniłem po krótkiej tylko rozmowie, że mogła śmiało wejść w KPIR, ponieważ miała dość wysokie koszty prowadzenia działalności i drobne wyliczenie opłacalności bycia ryczałtowcem, eliminowało ten sposób rozliczeń z budżetem. Klientka mówiła mi, że była zupełnie nieświadoma tych ograniczeń, które sama sobie stwarzała.  Powstaje pytanie, w czyim interesie było takie działanie. Wydaje mi się, że w interesie biura księgowego, które chciało ograniczyć swoje funkcje do minimum. Prowadzenie Książki Przychodów, jest znacznie prostsze niż KPIR. Poza tym pułap 20 tys. to również granica, po przekroczeniu której należy zakupić kasę fiskalną, a z nią powstają nowe obowiązki. Spytałem więc klientkę, jakim dla niej problemem jest przekroczenie tego przychodu. Nie potrafiła na to pytanie odpowiedzieć, miała bowiem zakodowaną w głowie blokadę. Więc ja pytam, czy zakup kasy fiskalnej jest dla niej problemem?. Przecież część kosztu zwraca Urząd Skarbowy, ale najważniejszą sprawą jest to, że przekroczenie progu 20 tys. zł, uwalnia kreatywność przedsiębiorcy i jego większe zaangażowanie w rozwój firmy. Potem to już nic go nie powinno blokować, chyba tylko wewnętrzne ograniczenia. Z takimi przypadkami mam do czynienia często. I zawsze klienci mówią, że właściciele biur rachunkowych stwarzają sztuczne bariery, których efektem jest chociażby brak możliwości wsparcia kredytem bankowym. Bo praktycznie większość banków odmawia udzielenia pomocy tym, którzy mają niskie 20 tys. przychody w stosunku rocznym. Zachęcam więc, aby mikroprzedsiębiorcy brali sprawy w swoje ręce i szukali takich biur rachunkowych, które doradzą i pomogą w rozwoju a nie będą go ograniczać.

Pozdrawiam
Stanisław Bińkiewicz

 

O Autorze 

Absolwent Europejskiej Akademii Planowania Finansowego, uzyskał Certyfikat Doradcy Finansowego €FG, Certyfikowany Trener Biznesu, Coach, Konsultant Kryzysowy, Mentor Finansowy

    Znajdź mnie:
  • facebook
  • linkedin
  • skype