Jeszcze raz o niedotrzymaniu warunków umowy o dotację z PUP

Dlaczego wraca temat niedotrzymania warunków umowy o dotację z PUP?

Niedawno na blogu poruszałem temat konsekwencji niedotrzymania warunków umowy o dotację na rozpoczęcie działalności gospodarczej. Jeszcze raz chcę wrócić do tego tematu, a okazją ku temu był otrzymany przeze mnie e-mail od klienta/ki, który pozwolę sobie zacytować:

„Mam pytanie odnośnie dotacji z PUP, mam bliskiego znajomego który taką dotację otrzymał na rozpoczęcie działalności, jakoś mu to do nie dawna szło gdyby nie fakt że zaczęły go sprawy firmowe przerastać i zaczął pić alkohol niestety dzisiaj wygląda to tak żeby uratować swoje życie i swoją rodzinę (czyt. żony , dzieci). chce zamknąć działalność i wrócić do pracy na etacie. Tyle że liczy się to ze zwrotem dotacji do Urzędu Pracy kwota ok. 30 tys. czy spotkał się Pan z podobną sytuacją, chce zapytać bazując na Pańskim doświadczeniu, czy można jakoś się dogadać z Urzędem spłacić tę kwotę ratami czy w jakiś inny sposób, będę wdzięczny za jakąkolwiek informację.”

Ten wpis dla mnie ma wiele wątków, a każdy dotyka innej sprawy.

Pan X otrzymał środki finansowe na rozpoczęcie działalności, niestety nie napisano czym się zajmuje. I jakoś mu to do niedawna szło., gdyby nie fakt, że sprawy firmowe zaczęły go przerastać.

Co to znaczy jakoś mu to do niedawna szło?

Jeśli mu tam jakoś szło, dla mnie jest to ewidentny przykład osoby, która do biznesu w ogóle nie była przygotowana. Najprawdopodobniej nie miała zielonego pojęcia co to jest firma i po co ją się zakłada.
To takie chwilowe zauroczenie, a potem przebudzenie – co ja tu robię.
Tak postępuje bardzo dużo osób – wezmę dotację, jakoś przetrwam rok, potem działalność zlikwiduję.
Bez pasji, bez planu. Bez określenia wizji i misji firmy. Takie życie z dnia na dzień.

Co to znaczy, że sprawy firmowe zaczęły go przerastać?

W tym przypadku również nie podano wyjaśnienia, w jaki sposób sprawy firmowe zaczęły go przerastać.
W grę wchodzą różne możliwości:

  1. firma tak się rozrosła, że miał za dużo klientów,
  2. nie radził sobie w realizacji zadań firmy, do których nie był należycie przygotowany,
  3. nie potrafił znaleźć klientów dla swojej działalności,
  4. nie umiał zorganizować sobie czasu pracy, pozwalając ingerować w swoje życie osobom trzecim,
  5. miał pewne przypadłości, które uwidoczniły się już po otwarciu firmy, kiedy zaczęły pojawiać się pieniądze.

Można wymieniać bardzo dużo takich możliwości. W tym przypadku zaczął pić i aby uratować swoje życie i swoją rodzinę, chce wrócić do pracy.
Powstaje pytanie, czy aby na pewno takie działanie coś poprawi?
Uważam że nie. Jeśli tu sobie nie radzi, nie będzie sobie radził zamykając firmę. Będzie stres spowodowany obciążeniem budżetu domowego w wyniku konieczności spłaty całej dotacji.

Czy spotkałem się z podobną sytuacją?

Oczywiście, spotkałem się. Mój sąsiad był poręczycielem solidarnym dotacji na rozpoczęcie działalności gospodarczej swojego znajomego. Otrzymał on pieniądze na założenie firmy. W terminie przewidzianym umową, nie rozliczył się z PUP. I na dodatek się rozpił. W chwili obecnej już nie żyje.
PUP wymówił mu umowę dotacji i zażądał całkowitego zwrotu. Ponieważ on tego nie dokonał, Urząd skierował sprawę do Sądu, który w wydanym wyroku zasądził spłatę całego zadłużenia przez poręczycieli, czyli tzw. dłużników solidarnych. Przez dwa lata sąsiad oraz jego kolega spłacali dotacje za nieodpowiedzialnego człowieka. Były oczywiście pisane wnioski do Dyrektora PUP o umorzenie zobowiązania. Wnioski były motywowane chorobą społeczną dłużnika – alkoholizmem.
Ale niestety, nie udało się uzyskać pozytywnej decyzji, co skutkowało koniecznością spłaty całej kwoty.
Później poręczyciele występowali przeciwko już swojemu dłużnikowi z powództwa cywilnego, otrzymali korzystny dla nich wyrok, nakazujący zwrot zapłaconych przez nich kwot. Skierowali sprawę do komornika, który umorzył postępowanie z powodu braku możliwości egzekucji. Potem dłużnik zmarł i na tym się sprawa skończyła.

W omawianym przypadku może być podobnie. Jeśli właściciel firmy wpadł w alkoholizm, nie wydaje mi się, żeby jego powodem było prowadzenie firmy. Jest to szerszy problem i musi być rozpoznany.
Nie wiem jak głęboki jest to proces, ale wydaje mi się, że niezbędna jest zarówno wizyta u lekarza, jak też dobrego doradcy, który spojrzy na to z odpowiedniej perspektywy i pomoże podjąć odpowiednie kroki.

Nie wiem też, jak długo jest już prowadzona ta firma, ale najbliższa rodzina powinna zastanowić się, czy mimo wszystko nie warto byłoby pociągnąć działalności, jeśli nie dłużej, to chociaż do umownego okresu, aby nie zwracać pieniędzy, nie narażać swoich poręczycieli na konieczność spłaty.

A dla przyszłych przedsiębiorców dobra rada. Otwarcie firmy, to decyzja. Powinna wynikać z wcześniejszych przemyśleń, analizy rynku, własnych predyspozycji, pasji itp. Nie może to być coś przypadkowego. To nie kamień, który można podnieść z ziemi a następnie rzucić. Trzeba mieć strategię i realizować ją w pełni zorganizowanym działaniu.

Stanisław Bińkiewicz

Zapraszam na szkolenia:
1. ABC Przedsiębiorczości
2. Mała księgowość
3. Prowadzenie KPIR
4. Budżet domowy

 

 

 

O Autorze 

Absolwent Europejskiej Akademii Planowania Finansowego, uzyskał Certyfikat Doradcy Finansowego €FG, Certyfikowany Trener Biznesu, Coach, Konsultant Kryzysowy, Mentor Finansowy

    Znajdź mnie:
  • facebook
  • linkedin
  • skype