Kredyt na rozpoczęcie działalności – rozpoznanie potrzeb

Miałem dzisiaj klienta. Człowiek młody, tak na oko około 28-30 lat. Przyszedł do Banku zaproszony przez pracownika CC. Klientom w ten sposób kierowanym do placówek najczęściej opowiada i obiecuje się wszystko, aby tylko odmeldowali się, bo oczywiście za to jest kasa dla umawiającego.
Tak więc mówi się klientowi, że czeka na niego wspaniały kredyt, bardzo nisko oprocentowany, z dofinansowaniem Państwa itp. , albo leasing. Proszę iść do Banku, okazać dowód, tam już wszystko będą wiedzieć.
No więc przychodzi do placówki Pan X i prosi o rozmowę z Panem Y. Oczywiście tutaj takiego Doradcy nie ma, bo pewno siedzi sobie gdzieś w Warszawie i wydzwania do kolejnych osób. Kiedy więc siada przy biurku, pytam czy się napije kawy, względnie wody i pytam co go sprowadza. A on mówi, że powiedziano mu, że jak przyjdzie i pokaże dowód, to się wszystkiego dowie. Ale czego ma Pan się dowiedzieć, bo ja na ten temat nic nie wiem? Ale zaczynam rozmawiać z klientem i próbuję rozpoznać jego potrzeby.
– No więc proszę mi opowiedzieć o swojej działalności?.
– Ja nie mam jeszcze działalności, ale mam zamiar ją otworzyć.
– A co zamierza Pan robić?
– A tak naprawdę to sam jeszcze nie wiem.
– Nic z tego nie rozumiem. Przychodzi Pan do Banku po kredyt, mamy rozmawiać o finansowaniu
biznesu, a Pan nie wie co zamierza robić?
– No nie wiem, rozglądam się za działką, bo chciałem kupić działkę i na niej prowadzić działalność.
– A czy uważa Pan, że sama działka wystarczy, żeby prowadzić działalność? Ma Pan jakieś
zainteresowania, pasje?
– Mam, interesuje mnie muzyka, grałem w zespole na akordeonie,
– Ale w takim razie co ma działka do akordeonu? A poza tym weźmie Pan kredyt na działkę, na niej
trzeba będzie wybudować, biuro, jakieś pomieszczenia gosp, itp. Na to ma Pan pieniądze?
– Ano nie.
W tym momencie rozmowa praktycznie mogłaby się skończyć. Ale jeszcze wysłuchałem jakiej wysokości kredyt byłby potrzebny, opowiedziałem na temat procedur bankowych, oprocentowania, zrobiłem symulację. Klient wysłuchał, podziękował, poszedł.
A mi pozostał po raz kolejny niesmak i szereg wątpliwości. Ponad 90% firm otwartych w danym roku upada, nie dociągając nawet roku. Takie firmy egzystują na skraju bankructwa, nie mając siły przebicia, klientów. Bo jak można założyć firmę nie znając jej wizji, celu działania, jakich klientów ma obsługiwać. I potem firma pada, a najczęściej winą obarcza się panujący kryzys, Rosję, krasnoludków i inne
może nieziemskie istoty. A wina jest w nas, w środku. W książce „Sekret milionera”, Mark Fisher pisze: „okoliczności zewnętrzne nie są tak naprawdę istotne. Wszystko co wydarza się w Twoim życiu, czy to w sferze uczuciowej, towarzyskiej czy zawodowej, jest zwierciadlanym odbiciem Twoich myśli. Twój umysł ulega ciągle temu dość rozpowszechnionemu złudzeniu, że czynniki zewnętrzne odgrywają dużą rolę w wyznaczaniu biegu Twojego życia, podczas gdy w rzeczywistości, wszystko w Twoim życiu jest przede wszystkim kwestią Twojej postawy”
A więc w Twojej postawie musi być wiara i pełne przekonanie co do słuszności podejmowanej decyzji o rozpoczęciu działalności gospodarczej. Nie możesz myśleć w ten sposób, że najpierw założysz firmę, a potem się zobaczy. Co się zobaczy? Nic się nie zobaczy. Firma nie wyjdzie z pierwszego okresu, czyli tzw. przetrwania. Kiedy przychodzi do mnie młody człowiek z pasją w oczach, często bardzo chcę mu pomóc, bo wiem, że osiągnie sukces, że firma rozwinie się i będzie funkcjonowała wiele lat a może i pokoleń. Bo będzie zbudowana na silnych podstawach, ambicji, wiedzy, a przede wszystkim pasji.

Stanisław Bińkiewicz

O Autorze 

Absolwent Europejskiej Akademii Planowania Finansowego, uzyskał Certyfikat Doradcy Finansowego €FG, Certyfikowany Trener Biznesu, Coach, Konsultant Kryzysowy, Mentor Finansowy

    Znajdź mnie:
  • facebook
  • linkedin
  • skype