O co tak naprawdę chodzi w podejściu do finansów firmy?

W kilku poprzednich wpisach pokazałem jak właściciele firm ponoszą znaczne koszty, nazwijmy to okołokredytowe, które w żadnym stopniu nie wpływają na uzyskiwanie wyższych przychodów, ani też na bezpieczeństwo biznesu. W starciu z doradcą bankowym, nie mają kompletnie żadnych argumentów, którymi mogliby się podeprzeć, żądając negocjacji cenowych. I kiedy ten zdawkowo opowiada o miesięcznym obciążeniu, zachwalając zalety ubezpieczenia czy pakietu płynnościowego, przedsiębiorca zamiast podjąć konkretne rozmowy, w duchu prosi Boga, aby ta rozmowa się jak najszybciej skończyła. Bo sytuacja jego firmy jest tak beznadziejna, że za wszelką cenę musi otrzymać kredyt. Nawet jeśli zapłaci za to podwójnie. Jest to moment, w którym nie myśli się o cenie, o skutkach podjętej pochopnie decyzji.
A więc dlaczego tak się dzieje, dlaczego większość przedsiębiorców nie dba o swoje pieniądze? Odpowiedź jest bardzo prosta – oni nie tylko nie znają elementarnych zasad prowadzenia firmy, ale także nic nie robią w tym kierunku, żeby to zmienić. Ot taka prosta rozmowa z biznesmenem.
– Proszę mi powiedzieć, jakie ma Pan przychody za ubiegły rok?
– Nie wiem, nie orientuję się,
– A jakie miał Pan koszty, dochód netto?
– Nie wiem, wie to moja księgowa.
– To co Pan właściwie wie na temat swojego biznesu?

Okazuje się że niewiele. Nie wie nawet jak jest manipulowany. Nie tylko przez bankowców, ale także przez osoby, którym ufa. Przykładem jest pewien klient, który opowiadał mi historię jeżącą włosy na głowie. Oto mąż właścicielki biura księgowego, który w nim jednocześnie pracuje, jest pośrednikiem kredytowym, współpracującym z pewnym bankiem, lub też z jego doradcą. Za każdym razem kiedy szef firmy zawozi dokumenty do biura księgowego, jest nagabywany, żeby wziąć kredyt. Kiedy mówi, że nie chce, właścicielka biura mu odpowiada, że teraz bez kredytu się nie da żyć. Dzięki uprzejmości takich właśnie doradców spłaca kredyt, z ratą wynoszącą ponad 5000 zł m-cznie, z czego 1800 zł, stanowi koszt ubezpieczenia od utraty stabilności finansowej. Ale jak ma odmówić, jeśli kredyt tak łatwo dostanie. Nie musi przecież nic robić.
Dobra księgowa sama przygotuje to co potrzebne do kredytu. Po co ma wtajemniczać swojego klienta w sprawy finansowe. Lepiej nadal niech żyje w nieświadomości stanu swoich finansów. Właściciel firmy już zrozumiał. Szuka innego biura kredytowego, które zajmie się dbaniem o interes firmy a nie wciąganiem w koszty. Myślę, że ten przykład nie jest odosobniony. Szefowie firm nie znają podstawowych pojęć ekonomicznych, nie prowadzą analizy kosztów. Ich firmy funkcjonują na granicy bankructwa, bez dłuższej wizji i celu trwania. Żyją od kredytu do kredytu. Największym problemem wielu biznesów, jest brak zespołu odpowiedzialnego za pewne odcinki pracy firmy. Właścicielom firm wydaje się, że są niezastąpieni. Zamiast nimi zarządzać, wykonują czynności techniczne, które mogliby załatwiać pracownicy.
Tak więc są kierowcami, sami dowożą towar do klientów, załatwiają różne sprawy administracyjne w urzędach, a także inne absorbujące czynności. Wszystko tylko nie zarządzanie. A wystarczyłoby nawet kilka godzin w tygodniu poświęcić sprawom finansowym. Przyjrzeć się im z bliska, przeanalizować konkretne sytuacje. Umieć wyciągać wnioski. I stale się uczyć.

A oto inny przykład. Klient z obrotami miesięcznymi ponad milion złotych, ma problemy z zachowaniem płynności finansowej. Dlaczego? Bo sprzedaje towar, dając dwumiesięczne terminy płatności, kupuje materiały do produkcji na dużo krótszych terminach. I nie dość że już jest zadłużony, nadal szuka kredytów. Zamiast skupiać się na zdobywaniu kontrahentów, koncentruje się na ofertach banków. Proponowałem, żeby dał sobie spokój z kredytami i pomyślał o znacznie lepszym rozwiązaniu, jakim jest faktoring, lecz on tego nie chce bo boi się stracić klientów. Kompletny brak zrozumienia tematu. W sytuacji, kiedy klienci nie zawsze płaca na czas, faktoring jest w pewnym sensie batem. Ale nie. Woli się sam pogrążyć w spirali zadłużenia, niż swojemu klientowi postawić warunki. Zaniża swoje marże, po to by utrzymać kontrahentów, nie do końca wiedząc, że konkurowanie ceną to stawianie się w pozycji przegranego.
I tak brnie w koszty, nieświadom zbliżającego się finału.

2016-06-13-0063

Podsumowując tekst, zadam krótkie pytanie? Chwila zastanowienia – co symbolizuje powyższe zdjęcie?
Te dwa palce pokazują jak powinna wyglądać sytuacja finansowa firmy. Palec środkowy to obraz przychodów, palec wskazujący to koszty. To jest najważniejsza zasada gospodarowania pieniędzmi.
Przychody muszą zawsze przewyższać koszty. Bo jeszcze coś musi zostać. Bo przecież konto firmy nie może być puste. Ono sukcesywnie powinno się zapełniać, dając podstawy stabilizacji finansowej firmy.

Stanisław Bińkiewicz

 

O Autorze 

Absolwent Europejskiej Akademii Planowania Finansowego, uzyskał Certyfikat Doradcy Finansowego €FG, Certyfikowany Trener Biznesu, Coach, Konsultant Kryzysowy, Mentor Finansowy

    Znajdź mnie:
  • facebook
  • linkedin
  • skype