Za co tak naprawdę płacisz czyli gdzie tkwi problem?

Czy zapoznałeś się już z tematyką dwóch poprzednich wpisów i znalazłeś odpowiedź na postawione pytanie za co Ty tak naprawdę płacisz?

Dzisiaj pora na moje podsumowanie tematu płacenia za nic. Pieniądze, które właściciel firmy zdobywa swoją pracą, są marnotrawione przez nietrafione decyzje związane z finansowaniem. Poznając zasady funkcjonowania czy to pakietu płynnościowego, czy też ubezpieczenia od utraty zysku, nietrudno jest wysnuć wniosek, iż jest to nazwijmy to taka „cicha umowa” między bankiem finansującym a przedsiębiorcą. Ok., my damy Ci kredyt, nie będziemy zagłębiać się w sytuację finansową firmy, nie będziemy zaglądać do bilansu, rachunku wyników, nie zażądamy zaświadczeń z ZUS i US, ale to będzie kosztować. I kosztuje duże pieniądze, najczęściej 1% , rzadziej 0,5%. Ostatnio rozmawiałem z klientem, który od kredytu 280.000 zł, płaci miesięcznie 0,5% ubezpieczenia o którym nie pisałem, tzn. ubezpieczenie od utraty stabilności finansowej. 1400 zł miesięcznie przez 12 m-cy to w skali roku daje 16800 zł, jeśli kredyt będzie spłacany przez 5 lat, zrobi się kwota 84.000 zł. Pomyślmy – tyle pieniędzy na nic, zamiast przeznaczyć je przykładowo na rozwój firmy.

Czy można winić bank za taką sytuację?

Uważam, że nie. Taka sytuacja będzie występować tylko wtedy, kiedy będzie zapotrzebowanie rynku na te i podobne produkty. Dlaczego więc banki wychodzą do przedsiębiorców z droga ofertą. Kiedyś na jednym ze szkoleń usłyszałem takie zdanie, że kredyty dla firm cechują się mniejszą wrażliwością cenową. Jednym słowem są firmy, które wezmą każde pieniądze, bez względu na cenę. Balansują one na pograniczu opłacalności, brnąc w kolejne kredyty a na koniec wpadając w spiralę zadłużenia. Taka spirala dotyka bowiem nie tylko indywidualnych kredytobiorców, ale w dużej mierze firmy, które nie posiadają kadr, w tym osób zajmujących się kontrolą finansową. Powstaje firma budowlana, jest właściciel firmy, jest ekipa wykonująca prace i biuro rachunkowe, które zajmuje się zaksięgowaniem faktur, powiadomieniem o nadchodzących terminach płatności ZUS i US.

Ale brakuje tego jednego najważniejszego ogniwa!!!

Brakuje osoby, która przeanalizowałaby sytuację finansową firmy, wyliczyła zapotrzebowanie na środki obrotowe, informowałaby co zrobić, żeby zmniejszyć koszty, itp.
Kiedy firma rozwijałaby się harmonijnie, nie musiałaby korzystać z tak drogich kredytów. Mając dobre wyniki finansowe, mogłaby iść do każdego jednego banku i negocjować korzystne dla siebie oprocentowanie. Zamiast tego, jest stosowana metoda łatania dziur. Potrzebny szybki kredyt? Nie ma sprawy, ale to kosztuje. I przedsiębiorca ponosi jeden rok, drugi, trzeci, opłaty około kredytowe za coś, z czego firma nie ma żadnego pożytku.
Trzeba pamiętać, że produkty tzw. doklejki do kredytu są tak skonstruowane, żeby instytucji je oferującej z jednej strony zagwarantowała znaczny dochód, z drugiej natomiast minimalizacje kosztów.

Jak można uniknąć opisanych sytuacji?

Trzeba przede wszystkim zdyscyplinować swoje finanse!!!

Po pierwsze przestać niepotrzebnie wydawać firmowe pieniądze. Skończyć z wyznawaniem zasady, że lepiej wydać, niż podzielić się z innymi poprzez zapłatę podatku. Wiem, że właściciele szczególnie młodych firm są kuszeni na różne sposoby. A to nowy samochód na firmę, luksusowe meble, drogie kampanie marketingowe. Trzeba umieć oddzielić potrzeby firmy od zachcianek właściciela.

Ograniczając zbędne wydatki warto pomyśleć o utworzeniu poduszki bezpieczeństwa finansowego. Mając na koncie środki finansowe, w wysokości powiedzmy 6 krotności miesięcznych przychodów, łatwiej jest przetrwać okresowe przestoje, sezonowość sprzedaży, czy też czas potrzebny na przebranżowienie się. A co najważniejsze, zgromadzony fundusz pozwala firmie funkcjonować bez konieczności nadmiernego zadłużania się.

Unikanie zbędnego zadłużania się, to nic innego, jak umiejętne korzystanie z kredytów. Kredyty jak wiadomo są dla ludzi, ale tylko tych, którzy rozumieją zasady ich funkcjonowania. Już kiedyś pisałem o trzech regułach kredytowania, ale je pokrótce przypomnę:

  1. Jeśli nie posiadasz kompetencji w obszarze zarządzania finansami osobistymi, jak ognia unikaj finansowania za pomocą kredytów,
  2. Jeśli opanowałeś fundamenty wiedzy finansowej i masz w sobie dużo dyscypliny, korzystaj z kredytów krótkoterminowych i jak najszybciej je spłacaj.
  3. Jeśli jesteś ekspertem finansowym, posiadasz żelazną dyscyplinę, korzystaj z kredytów na podstawie sprawdzonej strategii, obniżaj ratę wydłużając okres spłaty zaś różnicę inwestuj.

Tam gdzie to możliwe, proponuję zastąpić kredyt obrotowy w rachunku faktoringiem. Korzyść będzie znacznie większa. Wprowadzenie tej formy finansowania firmy pozwoli zdyscyplinować zarówno siebie jako przedsiębiorcy oraz kontrahenta.

Jeśli w firmie nie zatrudnia osoby lub osób, którzy potrafią doradzić w sprawach finansowych, skorzystaj z kompetencji doświadczonego doradcy finansowego. Na podstawie dokumentów finansowych pomoże we właściwej diagnozie potrzeb firmy, wskazując możliwości gwarantujące najlepsze rozwiązania.

A na koniec najważniejsze!  Drogi właścicielu własnego biznesu. Nikt Cię nie zwolnił od myślenia!
Jeśli jeszcze nie nauczyłeś się liczyć, to zrób to teraz. Weź do ręki kalkulator i przelicz po swojemu
ile pieniędzy ucieka Ci przez palce w ciągu dnia, miesiąca, roku, czy kilku lat. Będziesz zszokowany tym, jak duże są to kwoty, i sam stwierdzisz, że na polu finansów firmowych masz wiele do zrobienia. A kiedy zmienisz swoje podejście do finansów  swojej firmy, zobaczysz, jak zaczyna ona rosnąć w siłę.

 

Stanisław Bińkiewicz

Ps. Jeśli lubisz czytać, zapraszam do pobrania e-booka „Najbogatszy człowiek w Babilonie”. który w bardzo przystępny sposób pokazuje jak zacząć oszczędzać. Zapraszam do lektury.

 

352x500

 

O Autorze 

Absolwent Europejskiej Akademii Planowania Finansowego, uzyskał Certyfikat Doradcy Finansowego €FG, Certyfikowany Trener Biznesu, Coach, Konsultant Kryzysowy, Mentor Finansowy

    Znajdź mnie:
  • facebook
  • linkedin
  • skype