W jednej z ostatnio czytanych książek, zatytułowanej „Włóż buty i idź naprzód”, jej autor Joel Pralong opowiada historię swojej podopiecznej, która podczas spotkania z nutą pełną żalu wyrzuciła słowa: „Źle ze mną, życie uwiera mnie jak niewygodne buty”.
Przygnębiające samopoczucie wynikało z faktu, że źle się czuła we własnej skórze, była niedoceniana w życiu osobistym i zawodowym, porównywała się do rozbitka szukającego wyspy miłości.
I jeszcze jeden przykład. Jorge Bucay, argentyński pisarz i psychoterapeuta, który zajęcia terapeutyczne prowadzi, opowiadając bajki, w jednej z nich, zatytułowanej „Dwa numery mniej”, przedstawia taką oto historię. Otóż do sklepu obuwniczego wszedł mężczyzna, który chciał kupić buty.
Poprosił on o rozmiar nr 39, który wg sprzedawcy był o co najmniej 2 numery za mały. Mimo jego uwag, zmierzenia stopy, które potwierdziło słuszność obserwacji, kupujący z uporem maniaka wręcz żądał rozmiaru 39, bowiem jak mówił, to on płaci za buty i potrzebuje takiego a nie innego rozmiaru. Wtedy sprzedawca podał buty w tym właśnie rozmiarze. Mężczyzna z dużym trudem nałożył je na swoje stopy, zapłacił i kuśtykając opuścił sklep, udając się do pracy. W ciągu dnia buty, które były faktycznie zbyt małe, aby można było się w nich czuć komfortowo, uwierały go, cisnęły. Stopy paliły niemiłosiernie, pot występował na twarzy. Kolega z pracy zapytał go, czy źle się czuje. Ten odparł, że to wina butów, które są za małe i wykańczają jego nogi. Na pytanie, po co nosi ciasne buty, powiedział, że w ostatnich latach przeżył bardzo mało przyjemnych chwil, a życie nie przyniosło mu większych satysfakcji. Wykańcza się tymi butami, okropnie cierpi. Ale kiedy wróci do domu i będzie mógł je zdjąć, to mu sprawi niesamowitą przyjemność i wielkie poczucie ulgi.
Takie katusze jak opisane powyżej, przeżywają miliony ludzi na całym świecie. Są przytłoczeni, cierpią wewnętrzną pustkę, tracą motywację do działania oraz smak życia. W dążeniu do przyjemności podejmują różne działania, często irracjonalne, które mają podnieść komfort egzystencji, a które ostatecznie umacniają poczucie niespełnienia. Wiek w którym żyjemy, to czas rozkwitu nowoczesnych technologii, środków komunikacji, coraz bardziej wyszukanych dóbr materialnych, bogactwa, itp.
Wydawać by się mogło, że żyjemy w raju na ziemi. A jednak tak nie jest. Specjaliści od szkoleń motywacyjnych, treningów mentalnych, prześcigają się w metodach dotarcia do coraz większej rzeszy klientów, którzy nie do końca zdają sobie sprawę, że to już również biznes. Ludzie są zmotywowani jeden dzień, może dwa, nieświadomi, że taki typ motywacji niewiele pomoże. Motywacja zewnętrzna, może pomóc na starcie, jednak w trakcie procesu już nie. Przez ostatnie kilka lat wydano setki, a może i tysiące poradników na temat jak się zmotywować, jak realizować cele, jak zwiększyć produktywność. Ale ta droga wiedzie donikąd. Stawianie sobie coraz wyższych zadań, nie oznacza, że w pewnym momencie ich liczba będzie skończona. Specjaliści od rozwoju osobistego, będą robić wszystko, aby nadal udowadniać, że robimy zbyt mało, że mamy rezerwy, które należy wykorzystać. Ale gdzie w tym wszystkim jest sens życia? Gdzie równowaga między pracą a odpoczynkiem, pracą a rodziną?. Gdzie są inne wartości, niż tylko pogoń za bogactwem, jeszcze jednym zerem na rachunku. Świat jest cudowny, pełen niespodzianek, niezwykłego piękna górskich potoków, wodospadów, rzek i jezior, zabytków kultury. A miliony ludzi pracują od świtu do zmierzchu, nie znając nawet środowiska w którym żyją. Wydaje im się, że czas ziemskiej wędrówki jest nieograniczony i do woli można tłamsić to życie, które i tak dla każdego, niezależnie od statusu materialnego skończy się podobnie.
Jeszcze jedną, niezwykle istotną przyczyną zakładania niedopasowanych butów, jest życie nie swoim życiem. Dzieci, młodzież, w okresie swojego rozwoju, mają narzucane schematy myślowe, sposoby postępowania, które nie są ich. Te schematy wynikają z niespełnionych wcześniej pragnień rodziców, nauczycieli, przyjaciół, którzy chcieliby, aby ich potomstwo, uczniowie czy znajomi osiągnęli to, co często było poza ich możliwościami. Zabiera się dzieciom ich dzieciństwo, wysyła na rozmaite zajęcia, które nie zawsze są adekwatne do posiadanych talentów. Ale żeby nie zranić rodziców, dziecko wykonuje polecenia, odkładając swoją osobowość do nieświadomości. Dziecko chodzi do szkoły, którą wybrali rodzice, studiuje kierunki, nie mające nic wspólnego z pasją. I potem całe życie cierpi, bo nie pracuje w wymarzonym zawodzie, nie realizuje swoich zainteresowań. Cały czas udowadnia swoim bliskim, że robi wszystko, aby nie stracić ich miłości, czy też przyjaźni. Kiedyś w jednej z książek czytałem, że pewien młody człowiek po długim pobycie poza domem, przyjechał i zaczął porządkować swoje rzeczy. Wyjął dyplomy z wcześniej ukończonych szkół, i po kolei przedzierał je i wyrzucał do kosza. Nie stanowiły bowiem dla niego żadnej wartości, zdobył wiedzę, która nigdy go tak naprawdę nie interesowała. Po zrobieniu porządków, wyszedł spotkać się ze znajomymi. Kiedy wrócił do domu, zobaczył matkę, która wyjęła z kosza porwane dokumenty i sklejała je kawałek po kawałku. W tym momencie mężczyzna zrozumiał, że tak naprawdę, szkoły, które ukończył, były szkołami matki, nie jego.
Żyjąc w zawrotnym tempie, należy czasami powiedzieć stop. Zwolnić, poczuć powiew wiatru, usłyszeć śpiew ptaków, wsłuchać się w szmer potoków, szum lasu, A przede wszystkim zajrzeć w głąb siebie.
Bo tam znajdziemy źródło sensu naszego istnienia i wewnętrznej motywacji, przy której nawet najlepsze szkolenie motywacyjne traci sens.
Na koniec pewne przemyślenie Joela Pralonga. Zastanawia się on, czy nie należałoby włożyć na nogi zamiast siermiężnych butów, jakieś lekkie, chociażby trampki, które są nie do zdarcia, są mocne, lekkie, zapewniają bezpieczne podążanie naprzód, bez ryzyka omdlenia w drodze. Stawia również pytanie, jak dotrzeć do własnej duszy, która w dobie współczesnej cywilizacji została zapomniana, odtrącona i wyparta.
I wreszcie warto postawić sobie pytanie, czy te buty, w których chodzę, są moimi butami, o właściwym rozmiarze, w których czuję się dobrze i z ufnością kroczę przez świat.
Stanisław Bińkiewicz